W 2010 r. w październiku, po raz pierwszy zetknęliśmy się z centrum terapeutycznym UNIQUECENTER w Warszawie. Pojechaliśmy tam na turnus stacjonarny, który trwał 7 dni. Sama oferta terapii była bardzo obszerna, niektóre z nich były dla nas całkowicie nieznane:
- temprana,
- stymulacje systemu taktylnego,
- przewzorowanie schematów odruchów,
- odruchy ustno-twarzowe,
- neurointegracja,
- logopedia,
- zajęcia edukacyjne,
- integracje sensoryczne,
- metoda Tomatisa.
Pierwszego dnia, pierwsze zajęcia były raczej diagnostyką, wywiadem z nami, i badaniem Oliwera. Pan Piotr Hawryluk bardzo skrupulatnie i fachowo tłumaczył nam o co w tym wszystkim chodzi i jak możemy pomóc Oliwerowi.
Potem już przez następne dni odbywała się najprawdziwsze terapie. 4 godziny (z przerwami) na kozetce: masaże, uciski, dociski całego ciała, oraz na zmianę jednego dnia logopeda oraz zajęcia integracji sensorycznej.
Te masaże, to mnie zaskoczyły, bo byłam pewna, że Oliwer nie wytrzyma nawet 15 minut, takiego leżenia. A tu? Proszę! Leżał jak żaba rozwalony i zadowolony. Wychodził stamtąd z wypiekami na twarzy.
Gorzej było z logopedią. Pani Olga Obsznajczyk "testowała" Oliwera z każdej strony, a jemu bardzo to się nie podobało. Mi z kolei bardzo, ponieważ miała do czynienia z bardzo profesjonalną terapeutką. Wszystko co mówiła, sposób w jaki pracowała z naszym synem na tych zajęciach, miało sens. Poukładane, konkretne i bardzo pracowite. Bardzo cieszyłabym się jakby mieszkała gdzieś blisko nas. Na szczęście mieliśmy okazję spotkać Panią Olgę jeszcze na innych turnusach organizowanych przez UniqueCenter.
Na tym turnusie Oliwer miał jeszcze zajęcia SI z Panią Ewą Pancer. Nie było najlepiej, ale też nie najgorzej.
Ogólnie ten cały pobyt tutaj, minął nam bardzo szybko i z wielką korzyścią dla Oliwera. Otrzymaliśmy indywidualny program pracy z dzieckiem w domu. Doposażamy specjalnie dla naszego syna, gdzie zostały wybrane takie zajęcia, które przyniosą jak najlepsze efekty. Oprócz tego sami zostaliśmy przeszkoleni jak pracować z Oliwerem.
Po tym turnusie Oliwer bardzo dobrze się czuł i wyglądał. Widoczne to już było zaraz po naszym przyjeździe z Warszawy, gdzie pierwsza zobaczyła to babcia. Zauważyła, że lepiej i pewniej chodzi. Jest uśmiechnięty i zadowolony.
Dla mnie taką najbardziej pewną i widoczną odmianą było to, że synek przez około 3 miesiące nie miał wcale napadów epilepsji!